Prowadzę nocny tryb życia. Jestem jak nietoperz. Żyje mi się lepiej, jeśli wokół znajduje się mniej ludzi. Wsiadam do auta i jadę szybko nie bojąc się, ze złapie mnie jakiś glina. Poza tym ulice są puste i nikogo nie rozjadę. Noc jest ciekawsza.

Jestem cholernie nieodpowiedzialny. Pieniądze w ogóle się mnie nie trzymają. Za dużo wydaję. Zdarzyło mi się kiedyś wydać furę pieniędzy w Niemczech. Oczywiście nie miałem pojęcia, kiedy to się stało. Jak zobaczyłem czek, o mało nie umarłem na zawał serca. Podobnie we Francji. Wyrwało mi się coś w tylu "champagne per tute", czyli "szampan dla wszystkich". I na rachunku był szampan dla wszystkich.

Uwielbiam obchodzić urodziny. Zwłaszcza lubię moment, kiedy mam zdmuchnąć świeczki. Koncentruję się i myślę jakieś życzenie. Wiele z nich mi się spełniło. Mówię sobie: tak ma być, i często tak się staje.

Wiem, jakie role chciałbym grać: wykolejeńców i złych facetów. To mi wychodzi najlepiej.

Jestem aktorem charakterystycznym i nie wypieram się tego. Najważniejsze to być wiernym sobie. Nie wiem, dlaczego zależy mi na tym, żeby coś po mnie pozostało. Co to będzie obchodziło ludzi, którzy pojawią się tutaj za 500 lat? Jednak mnie na nich zależy.

O Oskarze za rolę w Zostawić Las Vegas: Pamiętam, jak żona obudziła mnie nad ranem żeby przekazać wiadomość o nominacji. Zaczęliśmy biegać i skakać po pokoju. Poczułem się doceniony. Myślę, że dzięki temu nadal będę występował w niezwykłych i nietypowych filmach. Lubię kino niezależne. Postaram się w przyszłości połączyć wielkie produkcje z filmami niskobudżetowymi.

Dostałem Oskara i czułem się, jakbym był małym chłopcem, jakbym wrócił do postaci Pinokia. Byłem w siódmym niebie. Cieszę się ze względu na rodzinę. Mój stryj kilkakrotnie dostał tę nagrodę, podobnie mój dziadek. Wszedłem do klanu.

Darmowy hosting zapewnia PRV.PL